Okładkowe zdjęcie Marcina pochodzi z Himalajów Nepalskich i to nie jest żaden przypadek. ?

Produkty konopne firmy mojego gościa – Ramię w Ramię – pochodzą właśnie z tamtych rejonów. Jeśli chcesz dowiedzieć się, dlaczego konopie biją na głowie bawełnę, o wpływie cannabis na naszą planetę, a także wielu innych ciekawych aspektach, jesteś w idealnym miejscu.

1:30 – Jak Marcin wpadł na pomysł firmy sprowadzającej produkty z Nepalu? Także o wizji firmy i już kilka ciekawostek ?

9:02 – Czym są idee Fair Trade i Less waste i dlaczego dla Marcina są bardzo ważne?

10:47 – Masa liczb, ciekawostek o wpływie konopi i innych roślin na planetę

22:12 – Jak działa taki biznes od strony technicznej? Ciekawostka: Wszystkie produkty są tworzone ręcznie

29:28 – Co ma wpływ na cenę włókna konopnego? Jak będzie to wyglądać w przyszłości? 

37:40 – Dyskusja o zanieczyszczeniu Ziemi i ekologii

Podoba Ci się to, co robię?

Wesprzyj Otwieramy Oczy!

Otwieramy Oczy to projekt stricte aktywistyczny. Żadna z platform, na której jestem nie pozwala mi zarabiać. Nie to zresztą jest moim priorytetem. Jest nim pomoc chorym, pokazywanie innowacyjnej drogi biznesowej ludziom, czy otwieranie oczu sceptykom. Często wyjeżdżam w celach aktywistycznych, realizuję projekty i wkładam w to wszystko mnóstwo czasu. Środki finansowe są mi potrzebne, żebym mógł po prostu dalej działać lub robić to jeszcze mocniej. Jeśli podoba Ci się to, co robię i korzystasz regularnie z moich materiałów, będę niesamowicie wdzięczny za pomoc w rozwoju Otwieramy Oczy, co jest jednoznaczne ze wzrostem świadomości społecznej.

 

Podcast do czytania

Mateusz: Cześć Marcin.

Marcin: Cześć Mateusz.

– Dziękuję za przyjęcie zaproszenia. Bardzo mi miło, że jesteś dzisiaj moim gościem. Chciałbym zacząć od początku. Prowadzisz firmę Ramię w Ramię, ukierunkowaną raczej w kontekście ekologii, bo wytwarzacie produkty ze świetnych materiałów. Chciałbym, żebyś opowiedział, tak ogólnie, o wizji swojego biznesu, skąd to się wszystko wzięło, skąd pomysł na taką działalność.

Marcin: Dzięki za zaproszenie. Fajnie, że zająłeś się tematem. To jest też tak, że mamy dość spójną tematykę działalności, tylko w twoim przypadku jest to taka działalność informacyjna i bardziej związana jednak z konopiami w innym użyciu. W moim przypadku to jest stworzenie marki oraz prowadzenie tej marki. Marki, która zajmuje się głownie akcesoriami, to są plecaki i torby. Sama ta marka ma swój początek w Nepalu. Nieuchronnie jest związana z tematem konopi. Otóż mniej więcej 80% materiałów, których używamy do produkcji naszych akcesoriów, to są konopie. Stąd ta bliskość tematyczna. Biznes ten rozpoczęliśmy, z dwoma moimi wspólnikami, już rok temu. Ma on swój początek właśnie w Nepalu, gdzie przebywałem w celach wspinaczki górskiej. Szczerze mówiąc tematem konopi zainteresowałem się bardzo losowo. Na początku nie wiedziałem, że produkty, które są tam wytwarzane są z konopi. Dopiero jak głębiej sięgnąłem w temat i porozmawiałem z ludźmi, którzy się tym zajmowali się, dowiedziałem się więcej o materiałach i sposobie wytwarzania tych produktów. Więc genezę ten biznes ma w Nepalu, stamtąd przywiozłem pierwsze sztuki plecaków i toreb, które pokazałem dwójce moich przyjaciół, Filipowi i Dominikowi, z którymi później rozpoczęliśmy działalność jako marka Ramię w Ramię.

 To chciałbym zagłębić troszkę ten temat, bo rozumiem, że gdy tam jechałeś to nie wiedziałeś nic kompletnie o konopiach. Dopiero tam, przypadkowo od mieszkańców, bo pojechałeś tam w celach sportowych, dowiedziałeś się, że można z nich wytwarzać torby czy plecaki? Czyli nie byłeś w temacie, tam się wszystkiego dowiedziałeś, przywiozłeś próbki i wtedy powstał pomysł na firmę, tak?

– Właściwie pomysł na firmę powstał jak już tam byłem w Nepalu. Ja też nie ukrywam, że spędziłem tam dużo czasu i miałem go na tyle, że mogłem tam wytworzyć jakby pierwsze pomysły co mógłbym zrobić z tymi produktami. Rzeczywiście po powrocie, to było w kwietniu tamtego roku, pokazałem to chłopakom i już pociągnęliśmy to bardziej jako marka, ale bardziej w kontekście też rozwoju wizji tego. Ja jestem też przypadkiem takiej osoby, która się bardzo uczy przez swoją działalność oraz przez rzeczy, które robię i właśnie tak też było z marką Ramię w Ramię. Ja, przed całą tą działalnością, byłem w zgodzie i wspierałem takie idee jak slow fashion, fair trade czy less waste, ale zdecydowanie nie uznałbym się za aktywistę w tym temacie albo osobę nadmiernie dbającą o to. Co innego w kontekście Dominika, który jest jednym z założycieli. On rzeczywiście był osobą, która była bardzo aktywna w tym temacie. Ja rzeczywiście dopiero przez działanie w tym biznesie oraz coraz większą edukację, która była nieuchronna w kontekście prowadzeniu tego biznesu, bardzo zmieniłem podejście do tego i teraz mogę powiedzieć, że jestem osobą bardzo przekonaną do tych idei. Też podobnie było z konopią, ja jadąc do Nepalu, właściwie nie wiedziałem, że konopia może być materiałem do wytwarzania jakichkolwiek tekstyliów. Też nie spodziewałem się, że jest to materiał tak wyjątkowy. Jak się później okazało, w toku mojej edukacji, to rzeczywiście konopia raz, że historycznie jest jednym z najwcześniej używanych materiałów do produkcji ubrań, to po drugie jest też materiałem bardzo ekologicznym. Rzeczywiście ślad ekologiczny, który zostawia produkcja materiałów konopnych jest dużo mniejszy niż przykładowo bawełna, już pomijając poliester czy inne sztuczne materiały.

– No dokładnie, konopie wiążą się z tą ekologią. Jak sam wspomniałeś przed chwilą, zostawiają dużo mniejszy ślad i są po prostu dobrą rośliną dla planety.

Marcin: Zdecydowanie. Ludzie często o tym zapominają, że mimo wszystko jest to roślina i materiały czy jakiekolwiek produkty pochodne są skrajnie naturalne. Tak naturalne, jak tylko mogą być.

– Właśnie jak ty tam jechałeś to miałeś podobny pogląd na tę roślinę co większość ludzi, nie wiedziałeś, że można coś z tego robić. To jest dziwne, bo historycznie konopie były jedną z najczęściej uprawianych roślin. Ale chcę powiedzieć o tym, że skoro sam się edukowałeś i też mówisz, że teraz jeszcze mocniej zacząłeś się interesować ekologią i działać w tym temacie, to czy mógłbyś podać jakieś konkretne informacje czy liczby, które zaciekawią słuchacza, żeby potem sam zaczął czytać i interesować się tym.

– W kontekście prowadzenia marki Ramię w Ramię to u nas wyszły takie dwa zasadnicze obszary, na pierwszy plan. Po pierwsze to z perspektywy kształtowania wizji, każda marka ma swoją wizję czy też misję. Od samego początku skupialiśmy się na tych dwóch ideologiach, czyli fair trade oraz less waste. Fair trade jest związane ze sprawiedliwym handlem, sprawiedliwym traktowaniem pracowników. To nie jest bezpośrednio związane z ekologią, ale jest to duży problem dla krajów trzeciego świata, a Nepal do tej grupy należy.

No i druga idea, która stała się bardzo mocnym fundamentem wizji naszej marki, to właśnie less waste, czyli ograniczanie ilości odpadów przy produkcji finalnego towaru. W naszym przypadku tak rzeczywiście było, że gdzieś tam w te stronę poszliśmy i też mieliśmy sporo szczęścia przy starcie marki. Okazało się, że szwalnia, z którą współpracowaliśmy produkowała już wcześniej według tych zasad, więc do dla nas był złoty strzał, że nie musieliśmy o to walczyć.

 

Wracając do ekologiczności konopi. To jest tak, że w kontekście w ogóle produkcji tekstyliów należy pamiętać o istotnym pojęciu jakim jest ślad ekologiczny. To w dużym uproszczeniu jest ilość zasobów naturalnych naszej planety, która jest potrzebna do tego, żeby wyprodukować materiał. No i ten ślad ekologiczny to jest miara, którą się podaję w globalnych hektarów, czyli ile globalnych hektarów zużywa się do produkcji tony czy kilograma danego surowca. W przypadku konopi to ten ślad ekologiczny jest dwukrotnie mniejszy niż w przypadku bawełny. Bawełna oczywiście może być produkowana na różne sposoby, najczęściej jest to, jak w przypadku Azji, bawełna wytwarzana w najmniej ekologiczny sposób, i jej ślad ekologiczny to jest około 4 globalne hektary na wyprodukowanie tony materiału. Czyli 4 globalne hektary są potrzebne, żeby wyprodukować tonę bawełny w Indiach.

Są oczywiście też odmiany ekologiczne, np. bawełna organiczna produkowana w Stanach, tutaj ten ślad ekologiczny to ponad 2 globalne hektary na tonę. No i w przypadku konopi, która jest hodowana i materiał jest wytwarzany tradycyjnie, to w tym przypadku ten wskaźnik wynosi 1,5 globalnego hektara na tonę wytworzonego materiału. Więc w porównaniu do bawełny jest to ponad dwukrotnie mniejszy ślad ekologiczny. To jest chyba taki najmocniejszy i najbardziej wyraźny wskaźnik, który należałoby brać pod uwagę w kontekście ekologii produktów konopnych. Inną sprawą jest też ta druga kwestia, czyli fair trade. Ogólnie w Nepalu bardzo łatwo nabyć kontakty do potencjalnych producentów takich akcesoriów i o ile jest je dość łatwo zdobyć, to trudno zweryfikować jakość wykonywanych przez nich produktów. To jest jedna rzecz. Druga to kwestie bardziej wewnętrzne dla tego biznesu, dla szwalni, czyli to jak oni traktują pracowników, jakie są płace itd. Ja miałem o tyle szczęście, że natrafiłem na szwalnie, która współpracowała już od kilku lat z hiszpańską firmą Hemper, to jest powiedzmy nasza konkurencja, ale oni nie istnieją na rynku w Polsce, ani Europie Środkowej czy Wschodniej to konkurencja między nami, jest mało zażarta. Ja raczej mam takie nastawienie, że jeżeli firma robi coś z czym ja wewnętrznie się zgadzam to bardzo im kibicuję, żeby robili to jak najlepiej i jak najdłużej. Ostatecznie dopóki nie sprawimy, że wszyscy ludzi będą kupowali ekologiczne i wytwarzane w zgodzie z zasadami fair trade produkty, dopóty konkurencja między nami nie musi być zażarta. Możemy sobie bardziej pomagać i rozciągać tę ideę jak najszerzej. Więc ja natrafiłem na szwalnie, w której produkowała ta firma i ta szwalnia od razu pochwaliła mi się certyfikatem B-Corp. Certyfikat B-Corp to jest jeden z najpopularniejszych certyfikatów, które się odnoszą właśnie do idei fair trade. Ta szwalnia była sprawdzona, składała raporty corocznie odnośnie płac swoich pracowników oraz warunków pracy, więc to było duże szczęście. Ja też się bardzo cieszyłem, że ten etap mamy z głowy, że nie będę musiał ze szwalnią, którą będę podejmował współpracę walczyć o prawa pracownicze czy stawki minimalne, w sytuacji kiedy będę na innym kontynencie i będzie to trudne do zweryfikowania. O to się najbardziej bałem. Ta idea fair trade u nas funkcjonuje.

W kontekście naszej szwalni wygląda to tak, że pracownicy zabierają dwudziestokrotność pensji minimalnej w Nepalu. To brzmi bardzo dobrze, ale z drugiej strony trzeba pamiętać, że pensja minimalna w Nepalu jest bardzo niska. No ale zarobki pracowników są bardzo dobre, jak na warunki nepalskie.

– To bardzo dobrze. Fajnie, że stawiasz też na to i zależy ci na pracownikach. To rzadkie podejście, bo każdy by chciał jak najlepiej dla siebie, a nie myśli o innych. Chciałbym jeszcze zapytać jak działa od strony technicznej twoja współpraca ze szwalnią, czy masz tam jeszcze jakichś pracowników. Myślę, że to ciekawy temat.

– My pracujemy ze szwalnią bezpośrednio, jej właścicielem jest nasz bardzo dobry przyjaciel. Ja i chłopaki dobrze go znamy, mamy z nim dobry kontakt, on też jest bardzo komunikatywny, więc to nam pomaga. Z Nepalczykami jest tak, że znajomość języka angielskiego nie jest tam aż tak powszechna i inni dostawcy byli dużo mniej komunikatywni, dużo trudniej się było z nimi porozumieć, a z tym naszym przyjacielem to przebiegało bardzo łatwo i w ostatecznym rozrachunku ta współpraca nie była taka trudna, jak można to sobie wyobrażać przez dzielącą nas odległość. Jak zaczynaliśmy to wyglądało tak, że szwalnia produkowała prototypy plecaków i toreb na podstawie naszych projektów, które były bazowane na naszych pomysłach oraz ich dotychczasowych produktach. My po prostu mieliśmy delikatne poprawki. Chcieliśmy, żeby nasze produkty nie zawierały żadnych elementów plastikowych, poza jednym o którym zaraz wspomnę. Chcieliśmy, że zamki były metalowe i inne elementy takie akcesoryjne były naturalne. To wymagało zmian w ich procesie produkcji. Na początku było z tego powodu trochę problemów i te prototypy nie wychodziły tak jak chcieliśmy. W końcu po paru próbach udało się opracować ostateczny kształt produktów, które możecie zobaczyć na naszym sklepie ramiewramie.com. Od tamtego momentu funkcjonujemy na zasadzie cyklicznych zamówień większej ilości produktów. Te produkty są wytwarzane przez nich. My po tym czasie już mamy do nich dość duże zaufanie i produkty docierają bez żadnych wad, więc nie ma problemu z kontrolą jakości. Natomiast docierają one drogą lotniczą. Szwalnia nadaje je przy pomocy spedytora lokalnego, nepalskiego. Niestety nie możemy ich wysłać drogą morską, ponieważ Nepal nie ma styczności z morzem, nie ma żadnego portu.

– A ty wiesz na jakiej zasadzie wytwarza się to włókno? Wiem, że też wytwarzacie z innych produktów niż konopie, do których zaraz przejdziemy ale chciałby najpierw wycisnąć ten temat konopi. jak się pozyskuje takie włókno z rośliny, na jakich maszynach się to robi i tak dalej.

– Kiedyś mi to tłumaczył właściciel szwalni, ja też o tym czytałem bo mi wysłał parę linków z dokładnymi opisami produkcji, ale ten proces jest na tyle skomplikowany, że ciężko to wytłumaczyć. Po zbiorach konopi wielokrotnie poddaje się ją procesowi zamaczania długotrwałego, potem się ją suszy, ugniata, potem znowu moczy i suszy. Nie pamiętam już dokładnie ile razy się odbywa ten proces. To wszystko odbywa się ręcznie, nie jest to produkcja przemysłowa. Później też następuję proces czesania materiału, który też jest wykonywany ręcznie. Ta konopia w Nepalu jest wytwarzana w południowych częściach kraju. Natomiast często też można spotkać się z konopią w północnych częściach kraju, wysoko w górach, w Himalajach, ale ta nie jest przeznaczana potem na użytek produkcji tekstyliów.

 Rozumiem. Chciałbym jeszcze spytać o cenę konopi, bo jest ona nieco wyższa niż za bawełnę. Pewnie ma to związek z tym, że jest trudniej dostępna i tak dalej. Ale chciałbym cię spytać co ty uważasz, że ma na to wpływ. Na pewno jest to mocniejszy materiał, bo dostałem od was torbę na laptopa czy samą próbkę materiału. Torba na laptopa genialna, ciągle używam. Myślisz co jeszcze ma wpływ na cenę, czy ona może opadać z upływem czasu czy nie?

– Na pewno na to wpływa fakt, że konopia jest, przynajmniej ta, z której my korzystamy, wytwarzana jest przy pomocy rąk własnych, pracy fizycznej. Nie jest to proces zautomatyzowany. To na pewno wpływa na cenę. Konopia w takich ilościach jest sadzona w odległych miejscach. W naszym przypadku to są Indie, Nepal, czasami Chiny lub Maroko. Nigdzie w pobliżu konopia nie jest sadzona na taką skalę, potrzebną do prowadzenia biznesu. Wydaję mi się, że to są główne czynniki, które wpływają na cenę ostateczną. Na pewno konopia ma dużo takich benefitów, np. to, że jest bardzo wytrzymała, nie ulega degradacji, jest materiałem skrajnie naturalnym. Niektórzy mówią, że czują się weselsi jak noszą nasze plecaki, ale wydaję mi się, że jednak jest to kwestia żartu. Ale na pewno na wyższą cenę wpływają te czynniki, o których wspomniałem. Oczywiście mówimy tu o cenie samych konopi, nie o cenie produktów konopnych. Wydaję mi się, że cena takich naturalnych, ekologicznych produktów wynika z czegoś całkiem innego i to chyba dobrze. To, że coś jest drogie nie zawsze oznacza coś złego.

– Na pewno kupując jakiś produkt konopny, np. torbę czy plecak u was, robimy też ukłon w stronę ziemi. Nie kupujemy masowo, nie idziemy do marketu i nie kupujemy czegoś nafaszerowanego chemią, czegoś co jest wytwarzanie całkowicie nie w zgodzie z naturą.

– Zdecydowanie. Ja też mam takie zastrzeżenie do obecnej mody, że często nadwyżka jaką my płacimy względem ceny, którą uznajemy za cenę normalną dla jakiegoś produktu, to jest cena za markę, za brand, a nie cena za cokolwiek innego. Jak przejrzysz sobie rynek plecaków, to plecaki takich marek, które są teraz na topie jak Kanken czy Hershel, to ich cena wynosi średnio 300, 400 zł za plecak. To co jest ciekawy w tym wszystkim, to to, że ja jako osoba z branży zdaję sobie sprawę jaki jest koszt wytworzenia tych produktów, a to za co ludzie rzeczywiście płacą nadmiarowo to marża brandu. Też z tego powodu ludzie płacą więcej za iPhone, a mniej za telefon marki Xiaomi, pomimo tego, że parametry mają często podobne. Podobnie jest w tym przypadku. Jaki ja mam z tym problem, to taki, że ludzie nie płacą więcej za jakąś wartość dodaną, nawet nie dla siebie, tylko dla świata, dla własnej świadomości, że przyczyniają się dla dobra planety, tylko dla samej istoty marki i utożsamiają się z marką.

– Tak, szczególnie dzisiaj ludzie lubią się pokazywać. Ja tego do końca, ale co kto lubi, każdy człowiek jest wolny. Ale rzeczywiście jest tak, że ludzie lubią markowe rzeczy. Używacie w dużej mierze konopi, ale używacie też dużo rzeczy, również w zgodzie ze środowiskiem. Możesz o nich opowiedzieć, co jeszcze używacie do produkcji, w swojej firmie?

– Tak jak wspomniałem, w 80%, a czasem nawet w 90%, używanym materiałem jest konopia. Drugim materiałem jest bawełna i tutaj niestety musimy jej używać, do wewnętrznych przeszyć tego materiału. Konopia jest wytrzymałym materiałem, bardzo twardym, a na potrzeby kieszonek niezbędne jest używanie bawełny, która jest bardziej miękka. Tego też raczej wymagają użytkownicy. Natomiast to co też jest używane przy produkcji naszych toreb czy plecaków, to są recyklingowane worki PVC. Szwalnia, z którą współpracujemy, skupuję zużyte worki PVC, które służyły do zbierania ryżu albo do odsprzedaży ryżu. Nepalczyk, który przykładowo kupił ryż, wyrzuca worek do pojemnika, ewentualnie przy przemysłowych hodowlach ryżu też używa się takich worków, one potem są zbierane do jednego miejsca, następnie są odsprzedawane do skupu, a z tego skupu odkupuję je nasza szwalnie. Potem są czyszczone w takim sposób, żeby nie było na nich zbyt dużo śladów używania. Potem nasza szwalnia tworzy, z tych worków, szkielet plecaka lub torby, czyli to co jest pomiędzy warstwą wewnętrzną, czyli kieszonką bawełnianą, a warstwą zewnętrzną, czyli konopią. Jeżeli rozprujecie nasze produkty, do czego nie zachęcam, to zobaczycie tam worki ryżowe i każdy z nich będzie inny, ponieważ każdy należał do innego firmy, która produkowała lub zbierała ryż.

– Bardzo ciekawe i przyszłościowe. Masz dostęp do jakichś statystyk jak ludzie podchodzą do idei less waste czy po prostu dbałości o ziemię?

– Niestety nie przygotowałem pod tym kątem, więc nie jestem w stanie tak z głowy przytoczyć konkretnych statystyk. Natomiast zapoznawałem się z dużą ilością raportów, więc mogę ci je podesłać i dodasz do podcastu.

– Właśnie mnie to ciekawi, ponieważ, tak jak ci mówiłem, wraz z rozwojem podcastu coraz bardziej interesuję się tematem ekologii.

– A wcześniej, jak rozumiem, był to temat raczej neutralny dla ciebie?

– Coś wiedziałem, starałem się segregować śmieci, co teraz już chyba każdy robi, ale mocniej nie utożsamiałem się z byciem less waste. Po prostu nie wyrzucałem śmieci na ziemię, nie byłem idiotą. Ale właśnie wraz z rozwojem podcastu coraz bardziej zależy mi na tej idei, bo warto dbać o Ziemię, a nie kosztuje nas to zbyt wiele.

– Dla mnie na przykład jest to przykre, że dużo ludzi ogranicza swoją działalność na rzecz planety do segregowania śmieci, co w sumie jest bardziej nie wytwarzaniem większej szkody niż czynieniem dobra. Rozumiesz o co mi chodzi?

 

– No tak, dokładnie. Po prostu jest to neutralność. Jakbyś nie segregował śmieci, to po prostu byś szkodził, a jeżeli segregujesz to robisz to co powinieneś robić.

– No tak, ale bardzo często zapominamy o tym, że my wytwarzamy tych śmieci bardzo dużo. Ja właśnie kiedyś byłem przerażony jak zdałem sobie sprawę, zamawiając jedzenie z Uber Eats, jak dużo śmieci wytworzyliśmy przez jeden posiłek. Tak naprawdę zapchaliśmy cały kosz tylko śmieciami z jednego posiłku. Jeżeli zaczniemy sobie zdawać sprawę, że my codziennie wytwarzamy abstrakcyjną ilość śmieci, to recykling pod żadnym pozorem nie zwalnia nas z dalszego dbania o planetę.

– No tak, sam też pracuję w gastronomii, więc wiem jak to jest. Pracowałem w wielu miejscach i dopiero miejsce, w którym pracuję obecnie, jest pierwszym, które segreguje śmieci. To jest masakra. Na przykład gąbki do mycia jednorazowe, z tego co wiem, nigdy się do końca nie rozłożą. Można je zastąpić myjkami konopnymi, które można wielokrotnie używać i nie zostawiają takiego śladu. Teraz się do Gdańska przeprowadziłem i jak idę starym miastem i widzę te wszystkie knajpy, które produkują tyle śmieci… A w skali globalnej są to już niewyobrażalne ilości.

– I trochę względem tego ja odczuwam pewną bezradność, że nie bardzo jesteśmy w stanie coś z tym zrobić. Poza nadawaniem jakiegoś odgórnego sygnału, że może inne podejście też ma sens. Rzeczywiście jedynym rozwiązaniem by było wynalezienie sposobu na zamianę plastiku z powrotem w ropę i odesłanie go gdzieś do czeluści naszej planety, ale chyba nikt na to nie wpadnie w przeciągu kilkuset najbliższych lat.

– No tak, czuć czasami taką bezradność. Chciałem jeszcze zapytać o inne produkty ze swojego sklepu, które możesz polecić. Ja osobiście polecam torbę na laptopa, której używam cały czas i jestem bardzo zadowolony oraz zwykłą torbę, którą dostałem od was i sprezentowałem swojej mamie, która też bardzo się ucieszyła.

– Bardzo miło mi to słyszeć, pozdrawiamy mamę z tego miejsca. No to szybciutką taką reklamę zrobimy, żeby nie zanudzać słuchaczy. U nas w sklepie można nabyć, oprócz plecaków, toreb i case’ów na laptopy, również torby na maty do jogi. W tym kierunku też idziemy, to jest trend cały czas rosnący w Polsce. Zapraszam na stronę ramiewramie.com, tam wszystko można zobaczyć.

– Okej, a jakieś dalsze plany macie? Chciałbyś coś zdradzić?

– Wiesz co, na nas bardzo mocno się odbił kryzys koronawirusowy. To jest tak, że branża plecaków i toreb spadła o 70% w czasie ostatnich 3 miesięcy. To też znajduje odwzorowanie w cenach, które są wysokie. Teraz akurat mamy bardzo niskie ceny, bo mamy rekordową wyprzedaż, prawie 50%, na większość produktów, właśnie dlatego, żeby gdzieś tam wrócić po tym kryzysie, rozkręcić znowu ten biznes. Staramy się teraz wrócić do działania, teraz na tym się skupiamy. Natomiast w dalszej perspektywie, chcielibyśmy zajmować się produktami, które są oparte na innych materiałach ekologicznych, chcemy w tym kontekście potestować parę rzeczy. Między innymi prowadzimy rozmowy z jedną firmą, która tworzy produkty z korka drzewnego, to jest też jeden z ciekawszych materiałów. Natomiast, jeżeli chodzi o produkty, będziemy chcieli się rozwijać w stronę akcesoriów takich jak kapelusze, pokrowce na różne instrumenty oraz chcielibyśmy się rozwijać też w kierunku jogowym, bo to dla nas taki naturalny kierunek.

– Tak, mam nawet w planach odcinek z gościem o tym jak joga łączy się z konopiami, będzie on dostępny już niebawem. Dzięki wielkie za rozmowę.